czwartek, 22 grudnia 2011

Myśli dobrych, chwil spokojnych


Wigilia

Już wzdychał na myśl o Bożym Narodzeniu

o tym jak naprawdę było
zaczął się modlić do świętej rewolucji w Betlejem
od której liczymy czas
kiedy znowu zaczął merdać puszysty ogon tradycji
wprosiła się choinka
elegancko ubrana
mlaskały kluski z makiem
kura po wigilii spieszyła na rosół
potem milczenie większe niż żal
i już na gwiazdkę szalik przytulny jak kotka
żeby się nie ubierać za cienko
i nie kasłać za grubo
zdrzemnął się na dwóch fotelach
wydawało mu się że słowo ciałem się stało - i mieszkało
 poza nami
nawet usłyszał że za oknem
przyszedł Pan Jezus
prosty jak kościół z jedną tylko malwą
obdarty ze śniegu i polskich kolęd
za wcześnie za późno nie w porę
nacisnął dzwonek dzwonek był nieczynny

                                                                       Ks.Jan Twardowski



Bardzo podoba mi się ten wiersz...idą święta, zatem życzę, aby Twój
dzwonek był czynny do Wigilii przyszłego roku i jeszcze dłużej.


Wszystkim, którzy tu do mnie zaglądacie oraz Waszym bliskim,
 z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę tego, co dobre i najlepsze,
a w Nowym Roku radości codziennych, myśli dobrych i chwil spokojnych.

                                                                                                              

                                                                                   
                                                                                                                 

niedziela, 11 grudnia 2011

Zatrzymaj się na chwilę


Od dawna powinnam COŚ zrobić z rzeczami mojego syna, które są w jego pokoju, a które to oddano mi w szpitalu po jego odejściu, właściwie rzucono mi, jak psu kość w worku na śmieci. Dojrzałam wreszcie do kolejnego etapu, aby coś z nimi zrobić. Na dziś jeszcze nie wiem co, ale wiem i czuję, że nadszedł ten czas. Nie lubię siebie takiej, mało stanowczej, bo z jednej strony, jakaś siła pcha mnie, aby rozporządzić rzeczami syna, a z drugiej odkładam ten moment z dnia na dzień.

Gdy piszę ten post znowu jest sobota, kolejny bardzo późny wieczór, a ja siedzę na rozłożonej kanapie z tą różnicą, że obok mnie spokojnie śpi Pola, która zdążyła przylecieć na parę tygodni do domu na święta. Jeszcze nie tak dawno, bo dokładnie 11 września, wylatywała do Stanów, a tu ani się obejrzałam, a już czekałam na nią na lotnisku. Wszyscy cieszymy się z przyjazdu Poli, ponieważ od dwóch lat nie spędzała świat w Polsce. Kiedyś powiedziała, że zrobi wszystko, aby przyjechać na Święta Bożego Narodzenia, że nie wyobraża sobie, aby te szczególne święta spędzać z dala od domu. Tak po cichu, myślę sobie, że głównie zależy jej na tym, aby spędzać święta z dziadkami, cieszyć się, że zastała ich w dobrym zdrowiu. Na tyle lat mojego żywota, ja też doświadczyłam dwukrotnie nieobecności na święta w Polsce, mimo iż spędzałam je w gronie rodzinnym, to nie był mój dom rodzinny, to nie była Polska ze swoistym kolorytem tych świąt. Czułam się obco i nieswojo i chyba rozumiem pobudki, dla których moja córka przyjechała do Polski.

Właśnie dlatego, że szybkimi krokami zbliżają się święta...zatrzymajmy się na chwilę w tej gonitwie, nie tylko przedświątecznej, ale i w czasie świąt. Bądźmy uważni na to, co ktoś do nas mówi, albo nie może lub nie chce powiedzieć, bo boi się niezrozumienia i drwiny. Wiem, że moja prośba wygląda ckliwie, ale to wszystko ma głębszy sens, głównie dlatego, że to święta radości. Wprawdzie zostawiamy puste miejsce przy stole, aby tradycji stało się zadość, ale rozmowa, czy też wspomnienie, tak szczere o tych, którzy odeszli też jest bardzo ważne. Byli częścią naszego życia, współtworzyli naszą historię. Być może kiedyś przy wigilijnym stole też siedział ktoś, kto cieszył się z wizyty Świętego Mikołaja, śpiewał kolędy i zajadał na przemian rybę po grecku z kluskami z makiem. Może winniśmy pamiętać o tych, którzy odeszli i wspomnieć o nich w ten wigilijny wieczór. Może mamy za co im dziękować, może wspomnienia spowodują, że poczujemy, iż ktoś szczególnie nam bliski, odejdzie na ten magiczny moment od Pańskiego stołu, tam w niebiesiech i zasiądzie do wieczerzy z nami, przecież tego wieczoru cuda się zdarzają. Może w naszej wyobraźni zobaczymy czyjąś postać, do której tak bardzo tęsknimy. Tej szczególnej radości, nawet przez łzy, Wam życzę.